Motto: Stojac na rynku w Opolu w postny piatek tak intensywnie myslalem o kielbasie, ze wokolo zaczely sie zbierac psy...
Nie wystapi, bo juz przedwczoraj wystapil. Z zespolem. Pelna sala, koncert jubileuszowy, spotkanie z artysta. Odbylo sie dokladnie to samo, na czym bylem w lutym roku 2010.
Jeden witz byl nowy:
Policja drogowa zatrzymuje kobiete. Kontrola drogowa, prosze zgasic silnik, papiery wozu, prawo jazdy.
Kobieta siega po torebke, zaglada do niej ulamek sekundy i mowi do policjanta "ale ja mam inne buty".
Byl tez oczywista witz sztandarowy: kiosk w Moskwie, klient na gazie wpada i pyta, czy jest odekolon. Ekspedientka: "a jakí?" Klient chucha mocno i mowi "ten!". "Tego nie ma", mowi ekspedientka. Klient: "a jaki jest?" Ekspedientka: "jest ten (chuch!)".
Od siebie dodam: klient: "to poprosze sto flakonow".
Po co to pisze?
W sercu mojego hajmatu lezy miasto Krapkowice. Tam mial wystapic w zeszlym roku Alosza Awdiejew. A ze i tak mialem jechac, to cyrklowalem tak, zeby sie na jego koncert. I nie wiem, czy bilety byly za drogie (60 zlp, Dr Misio gra za 30), czy tez MN nie lubi Ruskich Z Polskim Paszportem, w kazdym razie byl to pierwszy koncert Aloszy Adwiejewa w calej karierze, ktory sie nie odbyl. Kuzynowi kupujacemu bilety na pol miesiaca przed kasjerka odradzala, bo koncert zapewne sie nie odbedzie.
Wstyd mi za Krapkowice.
(825) 745 333
Komentarze