Nie swietuje zadnego halloweena. Ale ze wzgledu na to, ze w bliskiej okolicy mieszka pare znajomych bajtli, to kupujemy zawsze w ten dzien troche czekolad i innych slodyczy. Potem czekamy, az komplet sasiadow sie zjawi. I potem zamykamy bude na amen.
Nowe w tym roku. Dzwonek, glosy, otwieram drzwi. Na zewnatrz dwie klasyczne Cyganki w srednim wieku. Krzycza, ze "slodkie albo kwasne?!". Spoko mowie, a dzieci gdzie? Tutaj - jedna odwija z koca jakiegos bobasa. Dobra, mowie, uznaje. Daje po czekoladzie i zycze owocynch dalszych lowów. Na to obie cos mamrocza i starsza pyta, czy nie mam pampersa w domu, bo male ma juz calkiem mokrego. Mowie, ze nie mam, ale moge im dac stos papierowych recznikow kuchennych. Nie, bo male jest delikatne. Juz lepiej, zebym dal 2-3 euro na pampersy. Objechalem je po polsku, ale przynioslem te 2 euro.
I juz wiem, co bedzie za rok. Przyjdzie stado Cyganek. A ja bede mial po pare pampersow we wszystkich rozmiarach. I im te bobasy osobiscie przewine.
Szlag by trafil te amerykanskie swieta...
I jeszcze cus. W radio od tygodnia miedla ciagle to samo. Ostrzezenia przed horror-klaunami. Grasuja w ciemnych katach, przebrani w szkaradne maski, strasza ludzi siekierami i pilami lancuchowymi. Ludzie dostaja szoku, mdleja. Po tygodniu pierwszy raz slysze, ze ktos przytomny, zaskoczony przez takiego klauna, tak mu rabnal w leb, ze w szpitalu wyladowal klaun, a nie jego ofiara.
W taki dzien jak dzisiaj wiele przebierancow moze wyladowac na policji. A w karnawale cale tabuny podejrzane o bycie horror-klaunem. Byc moze te szerokie apele o meldowanie milicji wszystkich przypadkow skoncza te niebezpieczne zabawy.
(1036) 686 777