Gigantyczny korek na A4, opłaty nadal pobierane
Jak powszechnie wiadomo jechalem w poniedzialek na Slask Opolski na pogrzeb. Wyjechalem pelnym wozem wczesnie rano, planowalem byc o 17-tej w domciu. Tysiac kilometry.
Szlo dobrze, az do Zgorzelca, gdzie o 14-tej wroclawskie radio meldowalo zamknieta A4 kolo Brzegu w obei strony. Ale radio meldowalo tez, ze policja drogowa zorganizowala objazd i reguluje ruch. No to jadziem. Dwie godziny pozniej zaczynaja sie lekkie korki, ale slysze to samo. Policja robi swoje.
Na 6 kilometrow przed Brzegiem stanelismy calkiem. Co pol godziny podjezdzalismy po 200 metrow.
Acha, zrozumialem, od Brzegu wszystkie drogi sa pozatykane, bo miedzy Brzegiem i Opolem obie strony autostrady byly zajete przez prokurature, straz pozarna i karetki. To nie ma co zjezdzac z autostrady, bo wszedzie korki.
Po trzech godzinach doturlalismy sie te 6 kilometrow pod Brzeg. Szlag mnie trafil w momencie, kiedy zobaczylem, co bylo przyczyna tego calego korka. W Brzegu sa tylko dwie bramki kasujace myto i przez te kasy musialy przejechac tysiace samochodow. W kasach mlody chlopak, dzien dobry, prosze, dziekuje, 4,10 zlotych, czy ma pan moze 10 groszy. Rzucilem pare slow na "k" i kazalem mu szukac tej reszty 90 groszy do piatki. I zyczylem na pozegnanie, zeby go ci za mna przynajmniej solidnie sprali.
Caly ten korek byl tylko i wylacznie z powodu tych dwoch kas. Za kasami wolne drogi, pusto.
W miejscu zjazdu stoi jeden woz policyjny ze swiatlami, w srodku dwa grubasy sluchaja muzyki.
Tysiace ludzi stoja w sloncu jak my, po 12 godzinach jazdy nerwy, ani prowiantu, ani sie gdzie odlac.
Pare dni pozniej czytam, ze Kopacz z Komorowskim przepchneli m.in., ze w takich wypadkach mozna otworzyc bramki i puscic ludzi wolno. Szlag by trafil. Znowu wykolowali tylko mnie.
Jedynym pozytkiem z tej katastrofy bylo, ze zjezdzajac w Brzegu musialem jechac kolo chalupy Kukiza. Z przyjemnoscia. Nie bylo go akurat w domu.
Do chalupy dojechalismy okolo 22-giej.
(342) 435 035