Jakis "kolega" nieocenionego pana Kraszewskiego nazwal urzedniczke "faszystka", sad skazal go w zeszlym tygodniu na 600 euro kary. Tyle samo kosztuje nazwanie Jugendamtu urzedem "faszystowskim" czy "posthitlerowskim". To tak dla informacji dla pana Kraszewskiego czy pani senator Arciszewskiej-Mielewczyk.
62-letni emerytowany Polak mieszkajacy w Niemczech (Exil-Pole), pomagajacy rodakom wypelniac PITy, podal w urzedzie finansowym w Kolonii rozne adresy. Rozliczenie poszlo nie na ten adres i pan ten wyzwal urzedniczke od "faszystow". Sad ocenil epitet pieniacza na 600 euro. Oskarzony nie stawil sie na rozprawe.
Nazwanie slowem "geldgeiles A...loch" nie kosztuje w innym przypadku nic. Urzedniczka laskawie puscila mimo uszu.
http://www.ksta.de/html/artikel/1234873768292.shtml
Pieniacze maja ciezko w Niemczech...