Za mlodu duzo jezdzilem na rowerze. Byla to turystyka przyjemna, tania i w miare wielkopowierzchniowa.
Zbieralem punkty na KOT, Kolarska Odznake Turystyczna, doszedlem do srebra czy tak jakos.
Od pewnego czasu wracam na rower. Szykuje sie do jazdy do Polski,.tej ostatniej wielkiej podrozy rowerowej.
Dzisiaj po raz pierwszy wreszcie przejechalem sete w jeden dzien. W dwoch kawalkach, ale w jeden dzien.
I pomyslalem o odznakach. Jedna podroz do Polski, tysiac kilometry prosta droga, wiec mialbym za jednym zamachen brylantowy KOT z liscmi debowymi.
Zajrzalem pod warunki i widze, ze jest cos jeszcze lepszego do wlozenia w rewers - Kolarska Odznaka Pielgrzymia! A juz najlepiej jej najwyzsza klase czyliChrześcijański pielgrzym świata.
Jako taki trzeba nie tylko tluc kilometry dziennie, ale takze odwiedzic koscioly z listy. I co ciekawe, bez roweru spelnilem juz warunki: Bylem mianowicie w katedrze w Kolonii, w Notre Dame w Paryzu, w soborze sw. Izaaka w Leningradzie i w cerkwi Wasyla Blogoslawionego na Placu Czerwonym. Trzy wystarcza. Gdybym tylko mial wtedy rower ze soba i nie wszedl, a wjechal na rowerze... Holdrio!
Muzykalistycznosc w temacie:
320 888