Nigdy nie czytam Bilda ani Faktu, tym razem musze zrobic wyjatek.
Rosyjska klasyka mistrzowsko interpretowana.
W wielkie pijaństwo przerodziło się czytanie groteski "Moskwa-Pietuszki" na scenie teatru Schauspiel we Frankfurcie nad Menem. Aktorom plątał się język, potykali się, a w końcu jeden z nich zasłabł. Prawdziwa wódka lała się i na scenie, i na widowni.
Jeden z aktorow spadl ze sceny razem ze krzeslem, na krotko sie pozegnal ze swiatem, by ozyc dopiero w szpitalu. Pozostali trzej zostali lezec na scenie.
Panowe podskakiwali na scenie, krzyczeli "na zdarowje!", rzucali manuskryptami w publike, czestowali widzow wodka ze szklanek.
Dyrektor frankfurckiego teatru Oliver Reese starał się trochę usprawiedliwić aktora. Mówił, że Schultze w ostatniej chwili zastąpił jednego z kolegów, pracował przez cały dzień i nic nie jadł...
Dyrektor tłumaczył też mediom, że całe zajście było swego rodzaju "autoeksperymentem" pod hasłem "czytamy ten wspaniały tekst i napijmy się". Aby widzowie nie czuli się poszkodowani, im także zaserwowano wódkę...
wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7475650,W_trakcie_spektaklu__Moskwa_Pietuszki__pili_prawdziwa.html
i oryginal:
www.bild.de/BILD/regional/frankfurt/aktuell/2010/01/18/wodka-nacht-im-schauspiel/stars-fielen-besoffen-von-der-buehne.html
Marzenie...!